SEARCH

8274632 rzeczy na raz

8274632 rzeczy na raz

IMG_0019

Odpływam. Ósmy raz układam książki w stosik, aby postawić je na półce. Spod stołu wychylają się rozrzucone płyty. Gdzieś obok leży butelka z sokiem, który bezwstydnie skapuje na wykładzinę. Szklany stół już dawno przeszedł najśmielsze wyobrażenia Durczoka i na usta cisną się same mocne określenia. Ja od kilku godzin marzę tylko o chwili ciszy, 15 minut mi wystarczy, nie będę wymagająca. Dzwoni telefon – pierwszy, trzeci, piąty; Kochani, pamiętają o moich urodzinach. Rozmawiam, dziękuję, siadam w fotelu i odlatuję. Przez pół godziny patrzę na słońce, które przebija przez firanki i słyszę, jak kolejny raz Pola rozrzuca książki po salonie. Moja fryzura mogłaby konkurować z fryzurą Cruelli demon. Po przedpołudniu spędzonym z dzieckiem nie rozróżnilibyście mnie a Toma Hanksa z roli w Cast Away, generalnie przeprawa przez nasze dni wygląda podobnie.

Kosmiczna energia, która rozpiera moją córkę porządnie daje mi w kość. Ona zaczyna jęczeć, ja zaczynam płakać. W głowie mam zaległe maile, na które miałam odpisać kilka dni temu i orientacyjnie liczę sesje, które jeszcze czekają na spotkanie z Photoshopem, na co muszę poświęcić wiele ładnych godzin sam na sam z komputerem. Myślę, jak ogromną ulgą byłoby, gdyby ktoś zaufany teraz zabrał Ją na spacer, abym mogła chwilę odsapnąć.

W piątek odwiedza mnie koleżanka: – „Kochana, Ty musisz mieć chwilę dla siebie.”
Kto jak kto, ale ja wiem to najlepiej. Staram się nie zapominać o czasie poświęconym sobie, ale bardzo łatwo popaść w błędne koło spraw, które stale są na liście TO DO. Które wiszą nad głową i budzą poczucie winy, kiedy robię sobie przerwę na swoje przyjemności.

Zakładam szpilki, prasuję sukienkę, idziemy we dwie na najlepszą pizzę na starówce. Połykam powietrze i łapię wzrok mijających mnie ludzi. Plan na następny wieczór – Polę przechwytuje babcia z dziadkiem, a ja z Leszkiem i znajomymi ruszam na drinka. Znowu sukienka, czerwone usta, perspektywa 15 godzin zapętlenia Kazika „Gdy nie ma dzieci w domu…”.
Znajomi (jeszcze bez dzieci) śmieją się z naszej dzikiej radochy. A my po powrocie do domu ostentacyjnie hałasujemy, włączamy serial i mamy ubaw, bo nie musimy przemykać po ciuchu. Przypuszczam, że tę abstrakcję zrozumieją tylko inni rodzice półtoraroczniaka.

Następnego dnia biegnie do mnie z otwartymi ramionami krzycząc „ma ma”, a ja przytulam Ją, całuję po rączkach czując, jak mocno się stęskniłam. I myślę, że ta przerwa jest potrzebna dla zdrowia nas wszystkich.

_MG_0025

You May Also Like

16 Comments

  • avatar
    wcześniak i co dalej 2014-10-18 09:23

    My właśnie z mężem rozmawialiśmy o naszym dzisiejszym wyjściu na wesele przyjaciółki. Pierwsze od pojawienia się Krzysia. Obecnie Maleństwo jest z babcią na spacerze, a nam jakoś dziwnie, że go nie ma obok. Uzależniłam się chyba od własnego dziecka :)

  • avatar
    malgosia 2014-10-16 10:11

    Wiecie mnie taki dół dopada jak mam coś ważnego do zrobienia w pracy i termin się praktycznie kończy. Pracuje w domu. Moje ma 1 rok i 4 miesiące. Liczę że uda mi się skończyć pismo a tu maleńka w ogóle nie wybiera się na drzemkę. Jestem nerwowa zdolowana i płacze. Wiecie co po prostu nie potrafimy się dziewczyny zorganizować. Można kogoś zatrudnić na poranne spacery, ale my nie, dam radę sama. Chcę być najlepszą matką a później rycze z bezsilności

    • avatar
      Mama na szpilkach 2014-10-16 16:10

      No właśnie… ja też jestem z tych ryczących z bezsilności, bo zbyt wiele biorę na siebie. Właśnie jesteśmy na etapie poszukiwania dodatkowej opieki.

  • avatar
    Sonja 2014-10-14 20:00

    Kochana…jestem tutaj po raz pierwszy, ale ujęłaś mnie za serce
    Bardzo chciałabym już być mamą, ale zdaję sobie sprawę jakie to wyzwanie, co mnie czeka, że wszystko się zmieni w moim życiu i przede wszystkim będzie to niesamowity sprawdzian dla mnie. Dla nas. Dlatego dziękuję Ci z całego serca za ten wpis, naturalny, prosto z serca, szczery, pokazujący że każdy z nas potrzebuje odrobinkę czasu dla siebie

  • avatar
    Wronkowa mama 2014-10-14 11:32

    Jak ja doskonale Cię rozumiem! I do tego wszystkiego zdejmowanie Wronka ze stołu, z ławy, z komody… wspinaczka to jego ulubiona rozrywka ostatnio.

  • avatar
    Lumpsterka 2014-10-14 11:17

    Jak to znajomo brzmi :) Ten płacz z bezsilności, chęć wyrwania się z tego kołowrotka codzienności, oj bliskie to memu sercu! Pozdrowienia i kilku chwil wytchnienia! p.s. Wspaniale tak stęsknić się za swoim Łobuzem :)

    • avatar
      Mama na szpilkach 2014-10-14 15:01

      Ja w zeszłym tygodniu miałam załamkę i płakałam chyba równo z Polą… Najważniejsze, aby zdać sobie sprawę, że nie wszystko musimy robić same, a mała pomoc jest bardzo istotna ;)

      • avatar
        Lumpsterka 2014-10-14 18:53

        I wcale nie musimy być perfekcyjne :)

  • avatar
    Monika 2014-10-14 10:57

    Cokolwiek napiszesz to jakbym czytała o sobie. Uwielbiam Cie czytać, bo cudownie przelewasz tu co mi siedzi w głowie. dobrze jest wiedzieć że nie tylko u mnie huragan przechodzi przez mieszkanie, a osoby bez dzieci nie rozumieją tekstu „przepraszam za bałagan”.

    Mama 1,5rocznika nadwyraz energicznego, zupełnie jak Pola :-)

  • avatar
    iza 2014-10-14 08:59

    Doskonale Cię rozumiem i gratuluję wpisu. Każdemu się wydaje, że mamy są cyborgami, które nie mają prawa marzyć o własnych sprawach i przyjemnościach. A przecież miałyśmy udane życie także przed dziećmi. Ps: pozdrawiam spod Lublina, lubię Pani wpisy, jakoś mi do nich blisko ;-)

    • avatar
      Mama na szpilkach 2014-10-14 15:04

      Ja jestem zdania, że każdej matce z urzędu należy się cotygodniowy masaż ;p
      Pozdrawiam!

  • avatar
    matka nie-polka 2014-10-14 08:45

    Karolino bardzo fajne wyznanie. Czytając Twoje posty miałam trochę wrażenie, że jesteś mamą, która absolutnie nie zostawia swojej pieluchy nikomu i nigdy. Moje dziecko jest jak cygańskie trochę, ale to wynika z tego, że nadal studiuję, a Lil ma mega wyrozumiałych dziadków mieszkających pod drugiej stronie ulicy:) Przerwa jest potrzebna zawsze, a ja mam dokładnie to samo wrażenie potem- stęskniłam się, odpoczęłam i nabrałam chęci:)

    • avatar
      Mama na szpilkach 2014-10-14 14:58

      Muszę przyznać, że bardzo pomagają nam dziadkowie Poli. Często sprzedajemy ją popołudniami. Nie wiem, co zrobiłabym bez teściowej, jest najlepsza :) Teraz rozglądamy się za kimś, kto mógłby do niej wpadać rano, kiedy ja też jestem najbardziej produktywna i chciałabym trochę popracować.

Leave a Reply

Skomentuj Mama na szpilkach Anuluj pisanie odpowiedzi