Długa droga przez zimowy las, mroźny wiatr, zamarznięte mazaje na szybach samochodu, -15, przestrzeń. Gdzieniegdzie zgrzyta śnieg, zanim zdąży zamienić się w lód. Za chwilę podjeżdżamy na podwórko, widzimy kamienno-drewniany domek, witają nas dwa radosne psy z zamarzniętymi wąsami. Opatulamy Polę w koc, a uśmiechnięta Magda prowadzi nas w stronę wybiegu dla koni. Witamy się z Chabrem, Dionizosem i innymi pięknościami obrośniętymi bujną, zimową sierścią.
Zziębnięci biegniemy do domku na herbatę i przez okno obserwujemy konie, które właśnie zajadają swój obiad. Ogrzewamy się przy kominku, by za moment znów stanąć z nimi twarzą w „twarz”.
Jestem zauroczona i głaszczę po nosie każdego, do którego zdołam podejść. W tak bliskiej odległości z koniem byłam ostatnio będąc w podstawówce. Muszę to nadrobić i zapowiadam się, że wrócę do STAJNI na wiosnę.
Pola zupełnie niewzruszona wyciąga do nich rączki i zaciekawiona obserwuje każdy ruch grzywy i ogona. Jedynie mróz daje się we znaki, więc nie możemy pozwolić sobie na dłuższą znajomość.
Wracamy do siebie i wyobrażamy sobie jak zmieniłoby się nasze życie mieszkając w takim miejscu – daleko od miasta. Dzisiaj przestrzeń zamykamy na zdjęciach.
Pola:
płaszczyk, buty – zara
czarne legginsy – H&M
szalik-komin (moja opaska – primark)
13 Comments
Ślicznie tutaj :)
Śliczne zdjecia! I podziwiam . . . w taki mróz. . . my siedzimy pod kocem w domu hehe Konie! Moja Ala kocha konie więc i my bliżej wiosny wybierzemy się do stadniny:D Gdzie byliście? Pozdrawiam!
Piękne zdjęcia ale martwi mnie jedno, skoro był taki mróz dlaczego Pola jest tak lekko ubrana i nie ma rękawiczek?
Miala 4 warstwy z dlugim rekawem, 2 pary spodni, a poza kilkoma sekundami zdjec byla owinieta kocem.
Widze ze i moje kopyta sie zalapaly na 2 foty ;) urocze zdjecia!
przepiękne zdjęcia, i naprawdę podziwiam Was za wytrwałość, w taki mróz taka wycieczka. jesteście na takim super fajnym etapie kiedy Pola zmienia się z każdym dniem, za 3 miesiące zupełnie inaczej zareagowałaby na koniki, wróćcie tam koniecznie!
moja Marianna (15 miesięcy) kiedy miała niecały rok ruszyła ze mną na podbój zoo. stała w oko w oko z tygrysem, a nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia ;) jedyne co jej się podobało to fontanna przy pingwinach. w tym momencie jak widzi psa, wychodzi z siebie, chce go całować, tulić, na punkcie koni szaleje (mamy policję konną w parku). nie mogę się doczekać wiosny i wycieczki do ogrodu zoologicznego, aby zobaczyć jak się zmieniły jej reakcje.
piękne zdjęcia <3
Piękne zdjęcia. A Polka elegancka jak modelka. Pozdrawiamy z domku, bo my niestety walczymy z chorobą, choc sanki ogromnie nas kuszą.
Na wsi zapomina się o problemach?! Hahaha =D Nowcip stulecia!
przepięknie! aż zatęskniłam za zimą w Polsce :) szacun dla Mamy, która mrozu się nie boi i zabiera córę w takie fajne miejsca zamiast puszczać Jej bajki w TV :)
a konik na ostatnim zdjęciu też nieźle pozuje.
ojacie! zrealizujemy taki plan, jak tylko wyzdrowiejemy! na pewno są to jakieś nowe doznania dla takiego malucha! tylko jak sobie z tym mrozem poradzić… :)
No mróz był przerażający. Czekamy do wiosny z następną wizytą ;)
Cudowne zdjęcia :) Tęsknię właśnie za takim miejscem – daleko od miasta. Tam człowiek zapomina o problemach, żyje się tam całkiem inaczej.
Leave a Reply