Lala, luli luli i instynkt macierzyński

Pierwszy raz na spacerze udowadnia, że jest w stanie zainteresować się jedną zabawką dłużej niż 5 sekund i prowadzi wózeczek przez cały Plac Litewski i kilka innych ulic, skubana, zaskoczyła nas. Na placu zabaw słyszę pochlebne komentarze, a nawet dochodzi do małej kradzieży, kiedy to w niejakim Antosiu najwidoczniej też obudził się instynkt i postanowił podprowadzić nasz pojazd.

A dzisiaj
– La-la – mówi słodkim głosikiem i przytula ją do policzka. Potem kładzie w wózeczku i wozi po całym domu obijając się o wszystkie meble. Podbiegam co chwilę i prostuje wózek, aby mogła pojechać jeszcze kilkadziesiąt cm w przód, a potem z powrotem. Nie spuszcza z niego wzroku i lula delikatnie, choć wcale nie pokazywałam jej jak to robić. To chyba najbardziej trafiony prezent-zabawka, dziękujemy Babciu! :)

PS. Najlepsze, że podobieństwo kolorystyczne na spacerze wyszło zupełnie przypadkowo, kompletnie tego nie planowaliśmy (:

bluzeczka: F&F
legginsy: H&M
buty myszki: F&F