SEARCH

NIANIA!

NIANIA!

h

ploteczki

s

duo2

e

Wiecie co? jednocześnie tego chciałam i bardzo się wzbraniałam. Ostatecznie uznałam, że to najlepszy sposób, aby złapać rytm, nadrobić zaległości zawodowe, domowe i osobiste. W wachlarzu dylematów zdecydowaliśmy się na zatrudnienie opiekunki do Poli.

Wahaliśmy się między żłobkiem a nianią. Z racji dalekiego i długiego wyjazdu (już za niecały miesiąc!), postanowiliśmy nie serwować Poli dodatkowych stresów związanych z aklimatyzacją w żłobku, dlatego stwierdziliśmy, że czas spędzony w domu będzie dla niej teraz najlepszy.

Schody zaczynają się, kiedy poszukujesz odpowiedniej osoby na swoje zastępstwo. Generalnie jest to cholernie trudne…
Niania z ogłoszenia – well well… wolę kogoś poleconego.
Niania koleżanka – ciężko ustalić podział obowiązków, bo przecież miło razem usiąść i wypić kawkę. Poza tym czasem niezręcznie ustalać kwestie płatności ze znajomymi.
Niania starsza pani – stres, że nie nadąży za moim dzieckiem.
Niania studentka – nie ma czasu w godzinach porannych, kiedy jest najbardziej potrzebna.
Niania szukająca pracy dorywczej – dzień przed przyjściem do dziecka okazuje się, że znalazła pracę.
Niania babcia – nie przyzna się, kiedy będzie potrzebowała dnia wolnego.
Koło toczy się dalej. Ze świeczką szukać kogoś, kogo zaakceptujesz ty i twoje dziecko. My bujaliśmy się z tą decyzją dość długo.

Kiedy pokonujesz jeden schodek, zbliża się następny. Dowiadujesz się, że twoje dziecko staje się nieznośne w relacji mama-dziecko-niania. Jest obrażone, że w obecności mamy (jeśli pracujesz w domu), zajmuje się nim ktoś OBCY.
50 razy na minutę powtarza „mama” ostentacyjnie pokazując na ciebie palcem, wzbraniając się przed jakąkolwiek próbą działania niani.

Ona czuje się bezradna. Dziecko na siłę chce zwrócić twoją uwagę. Ty jak nie miałaś, tak nie masz czasu siąść do pracy.

Jedyne wyjście, to UCIECZKA. Zabranie laptopa do kawiarni, gdzie możesz na spokojnie odpisać na maile. Wczoraj to sprawdziłam i powiem wam, że znikając z otoczenia Poli zabrałam ze sobą jej wszystkie obawy i humory.
Relacja dziecko-niania to jedyna sprawna relacja, jaka powinna mieć miejsce. Przy mnie Pola wymuszała płacz, gryzła <sic!> i rzucała się udając spazmy.
Kiedy mnie nie ma przeobraża się w normalną istotkę.

Mamy za sobą zaledwie kilka dni, które do najłatwiejszych nie należały. Musimy wypracować sobie system odpowiedni dla trzech stron. Cieszę się, że zyskałam ten poranny czas, najbardziej dla mnie produktywny.

 

u

duo

You May Also Like

10 Comments

  • avatar
    Asysteo 2015-06-12 02:12

    Mam akutalnie dokladnie taki sam problem! Ktoś mi polecił super nianie ale ona juz jest starsza stałą sie studentką i niestety nie ma czasu rano

  • avatar
    Lumpsterka 2014-10-23 13:25

    Spośród trzech rodzin, dla których miałam przyjemność pracować, w jednej mama była niepracująca. Przy pierwszym dziecku potrzebowali mnie na 3-4 popołudnia, by spędzić czas razem, wyjść do kina, na zakupy, obejrzeć film. Przy drugim, zaproponowali, bym przychodziła na cały etat, mimo, że mama była w domu. I bywały ciężkie dni-przy ząbkowaniu, gorszy humor, ale generalnie my mieliśmy swój świat, a mama swój i nawet, gdy podczas obiadku byliśmy wszyscy razem najczęściej nie było problemu. Mieliśmy tyle zabaw, tyle ciekawych rzeczy do zrobienia, nauczenia się, że Alanek rzadko wołał mamę. Ale praca niani jest naprawdę wyczerpująca, ale i niesamowicie twórcza. Każda z tych rodzin szukała osoby młodej, energicznej, która wie, że opieka nad dziećmi nie polega na puszczaniu bajek i spacerkach :) Było super!

  • avatar
    matka nie-polka 2014-10-23 01:34

    Jedyne rozwiązanie, niania w domu a ja lecę do pracowni. U mnie Lil zachowywała się tak samo, a skupienie kiedy ktoś biega za plecami jest niemożliwe.

  • avatar
    Monika Mo 2014-10-22 23:43

    Moja przyjaciółka jest najcudowniejszą nianią świata. Taką co zabiera dziecko na poranne spektakle do teatru, taką co zasypia razem dzieckiem w łóżku. Taką, której podopieczni mówią: „zamieszkaj z nami!!” albo „wolałabym żebyś ty była moją mamą”. Szkoda, że nie mogę jej zatrudnić.

    • avatar
      Wronkowa mama 2014-10-23 12:54

      Kurczę, nigdy bym nie chciała usłyszeć, że dziecko mówi, że wolałoby, żeby to ktoś inny być jego mamą…

  • avatar
    Dorota wozniak 2014-10-22 22:34

    Dobra niania to skarb. Sama spotykam na placu takie ktore juz wyczerpaly swoje sily… To trzeba lubic. Dzieci lubic, zabawy lubic, pomysly miec!

  • avatar
    Marta 2014-10-22 22:20

    Poszukiwania niani są mega ciężkie, na dodatek kobiety potrafią wymyślać naprawdę kosmiczne kwoty za godzinę:P ile płacicie swojej?:)
    co do zatrudniania znajomych to w ogóle ciężka sprawa:D nawiązując do tego to ostatnio czytalam w grupie fanów fotografii na fb o zatrudnianiu koleżanki fotografa na wesele – ciężka sprawa bo dziewczyna nie wiedziała czy pobierać wynagrodzenie czy nie, a jeśli tak to czy dać zdjęcia w formie prezentu czy zażądać pieniędzy ryzykując przy tym że znajomi się obrażą (chociaż zaprosić koleżankę na wesele i zrobić z niej fotografa kiedy ta ma się bawić, też troszkę nietakt). ciężka sprawa. lepiej nie wchodzić ze znajomymi w interesy:D

    • avatar
      Mama na szpilkach 2014-10-22 22:36

      uff interesy ze znajomymi, to temat rzeka. mogłabym napisać o tym książkę ;p
      w kwestii opiekunki – nie płacimy kosmicznych kwot, ale wolałabym o tym tu nie pisać :)

  • avatar
    Eva 2014-10-22 22:03

    Sama pracowalam jako niania i wiem Jak to jest. Pod nieobecnosc rodzicow dzieci do rany przyloz a w czasie spedzanym razem pod obecnoscia rodzicow, bylam najgorszym zlem ;)

Leave a Reply