Ilekroć chcę się położyć spać, muszę stoczyć walkę z zabawkami piętrzącymi się w drodze do łóżka. Taki urok sypialni łączonej z niemowlakiem. Wkrótce się to zmieni, bo planujemy urządzić Poli oddzielny pokój. Wszystkie zabawki będą miały swoje miejsce w koszach i specjalnie wydzielonych na to pojemnikach. Jest to bardzo optymistyczna wersja, ale mocno wierzę, że uda nam się zachować względny porządek. Od kilku dni wertuję inspiracje i podłapuję najciekawsze według mnie tricki organizacyjne.
Wybór jest niemały. Możemy postawić na wiklinowe kosze, wełniane lub lniane worki, aluminiowe wiaderka, drewniane skrzynie, materiałowe boxy itp. Kwestia dopasowania stylu do reszty wnętrza. Od klasyki, po nowoczesny design. Raczej będziemy trzymać się z daleka od tradycyjnych plastikowych pudełek na rzecz czegoś zdecydowanie bardziej gustownego, „fotogenicznego” i dziewczęcego.
W tego typu pojemnikach podoba mi się to, że bez większej filozofii możemy po prostu wrzucić garść zabawek w ciągu sekundy, więc nie musimy ich np. gęsiego ustawiać na półkach. A jak dobierzemy ładny i pasujący do mebelków kosz, to sprawdzi się zarówno w praktyce, jak i stanie się dekoracją pokoju.
Ustawiając kilka jednakowych pudełek unikniemy chaosu i nadamy pomieszczeniu rytm. O tym, że ładne pojemniki zachęcą dzieci do sprzątania raczej nie muszę wspominać? Oby właśnie tak było.