Podróże są ostatnio mocno wpisane w nasz tryb życia.
Najpierw wyjazd do Ogrodzieńca z marką Acer, potem Niemcy, następnie Białystok, teraz Warszawa, a za tydzień Wrocław! Nie pamiętam już weekendu spędzonego w domu, w Lublinie.
Uwielbiamy podróże, nie boimy się jeździć z dzieckiem i będę się z Wami nimi dzielić!
W ten weekend skorzystałam z zaproszenia od Olympusa na warsztaty fotografii dziecięcej.
Nie zastanawiałam się ani chwili, biorąc pod uwagę, że fotografia, to mój konik.
Było o parametrach technicznych; o funkcjach, dzięki którym wyróżniamy tę markę spośród innych aparatów; o technice wykonywania dobrych zdjęć oraz spędziliśmy chwilę na praktyce.
Szczerze mówiąc, nic nowego dla mnie. O wszystkim wiedziałam i z przyjemnością czasem łamię te zasady z pełną świadomością ;)
Ale część blogerek z pewnością na tym skorzystała, bo inicjatywa spotkania sama w sobie była trafiona, tematyka ciekawa, a i sposób prezentacji bardzo przyzwoity.
Osobiście powiem, że Olympus, na którym pracowałam mnie nie przekonał. Pozostaję wciąż wierną i dumną mamą mojego drugiego dziecka – Canona. I tak już zostanie.
Poniżej 3 zdjęcia wykonane Olympkiem (łamiąc zasady! hell yeah).
Tak, czy siak świetnie było ZNÓW spotkać się z NIMI!
(A zdjęcie pożyczone z instagramu wikilistki )
Tuż przed wyjazdem do Wawy, znajomy wspomniał, że również w TEN weekend odbywają się w stolicy największe targi dla mam i dzieci!
Hmm… do kogo one są skierowane, jak nie w ogromnej części do blogosfery parentingowej?! I dlaczego nikt, nic o tym nie pisał?!
Kiepskie nagłośnienie imprezy? Nie wiem. Nie wnikam, ale ja nic o tym nie słyszałam, a szkoda, bo wiele blogerek mogłoby udostępnić info i więcej osób by na tym skorzystało.
Targi targami. Jeśli jest to największa tego typu impreza w Polsce, to ten rynek jeszcze mocno raczkuje, jak moje dziecko 2 miesiące temu.
Zaskoczyła mnie stosunkowo mała ilość wystawców. To świadczy o tym, że ta dziedzina pozostawia jeszcze wiele miejsca do popisu dla nowych marek.
Cieszę się, bo mogłam dotknąć i ocenić na żywo wiele ubranek i produktów dziecięcych, na widok których miałam błysk w oku. Ogromnym plusem było również osobiste spotkanie z właścicielami firm – zarówno tych znanych, jak i tych rozpoczynających podbój świata ;)
Zrobiliśmy też małe zakupy, ale o tym jeszcze napiszę.
Mama na… koturnach pozdrawia!
5 Comments
Wrocław? a szykuje się u Nas jakaś impreza? ;-)
Targi Mother i Baby we Wrocławiu, choć były organizowane po raz 2gi, to uważam, że gorzej wypadły w tym roku niż w zeszłym. Możliwe, że związane jest to z efektami poprzedniej edycji i dlatego tak mało wystawców wzięło udział. Ale faktycznie zawinił markieting… ;-)
A co stało się w poprzedniej edycji? Ja byłam pierwszy raz.
Do Wrocławia wzywa praca ;)
chyba źle napisałam ;-) chodziło mi, że firmy nie miały korzyści z wystawy na 1 edycji i w 2 nie wzieły udziału. Oczywiście związane jest to z kiepską frekwencją. Ale jak wspomniałaś, te targi są mało reklamowane, dlatego nie ma się co dziwić ;-)
Świetne te Twoje koturny!!! skąd? :) choć pewnie ich nie kupie, bo w szafie mnóstwo wysokich butów… na za 5 lat;)
Z New looka ;)
Leave a Reply