Złote loki, szeroki uśmiech, bystre spojrzenie, które znów dało Ci do zrozumienia, że nie usiądziesz. Musisz za nią pobiec, bo już coraz chętniej się oddala, nie patrząc, czy masz ją w zasięgu wzroku. Lubi zerknąć, czy ją dogonisz, z piskiem uciekając tupiąc mikroskopijnym obcasikiem. Przystanie, kiedy będzie chciała, bo przecież niczego nie musi. Tu złapie psa za ogon, tu krzykiem zademonstruje chęć na kolejne z rzędu ciastko.
To właśnie widzę, kiedy otwieram album z postrzępionymi brzegami. Widzę siebie z ’92 w sukience z falbanką. Taką beztroską, pełną energii, wyznaczającą sobie tylko znaną trasę i testującą tym samym cierpliwość babci, która mnie – dwulatkę, zabrała na tygodniowe wakacje do Suśca. Pokazała mi smak jagód, malin, sadzała po raz pierwszy na koniu. I ja, dwuletnia dziewczynka, taka sama jak Ta, która w tym momencie z dumą częstuje mnie herbatką ze swojej kolorowej zastawy, tylko aromat mi się nie zgadza i po chwili orientuję się, że w plastikowej filiżance znajduje się… woda z akwarium.
Okres około drugich urodzin Poli stał się dla nas wszystkich nieco przełomowy. Zauważyliśmy wyraźne postępy w jej rozwoju i jesteśmy coraz częściej zaskakiwani tempem w jakim uczy się nowych umiejętności. Wyraźnie widać, że mocno akcentuje swoją niezależność i przemienia się w małą, samodzielną kobietkę. Jestem w szoku, jaką ma świadomość dokonywanych przez siebie wyborów. Jednym impulsem jest w stanie stwierdzić, czy coś jej się podoba, czy też nie. Tak, jak do tej pory nie zauważałam, żeby to miało dla niej znaczenie, tak teraz coraz chętniej oznajmia chęć na założenie sukienki, opaski, torebeczki, butów w kwiatki, a nie zwykłych trampek. Do tego stopnia, że muszę dziś odesłać kupione dla niej klasyczne białe Conversy, bo nawet… nie chce ich przymierzyć. Moja dziewczynka staje się coraz bardziej dziewczęca.
I kiedy patrzę w jej oczy widzę siebie. Odnajduję swoje odbicie w błękitnym kolorze jej niewinnego spojrzenia. Czuję, że mogę pomóc jej stać się lepszą wersją mnie. Taką, którą zawsze chciałam być, bez błędów, które niegdyś popełniłam.
A mogę po prostu mrugnąć do niej zalotnie i pozwolić na swobodę, aby własnymi krokami utarła własną ścieżkę na tym świecie i to mi dała przykład jak wzrastać i smakować życie. Myślę, że wiele zyskam, kiedy pozwolę, aby to Ona była moją inspiracją.
Razem poznamy świat i wtedy przypomnę sobie te wszystkie uczucia małej dziewczynki, przed którą życie się dopiero zaczyna.
sukienka - Mimmo || buty - Stups (podobne) || opaska - H&M
1 Comment
Cudna mała dama :)
Leave a Reply