Pewnego razu wpomponiły się do nas takie oto pompony. Trzy duże i trzy małe.
Czasem wstążka od jednego sprawnie zastępowała spaghetti…
…czasem pompony napawały zadumą i zdziwieniem.
Można było popaść również w zastanowienie, jakże tajemnicza jest ich konstrukcja…
…i po cóż im te wstążki i perełki?
Okazało się, że stworzono je do odgrywania głównej roli w sesjach zdjęciowych, ponieważ są takie dostojne i fotogeniczne…
aż czasem ma się ochotę zatrzymać je tylko dla siebie.
Wszystkie.
Dopuśćmy jednak głos rozsądku i pozwólmy sfotografować pompony komuś innemu. U nas doświadczyły już kilka sesji, a wciąż są w doskonałej formie.
Pompony posiadają również dodatkowy atut… Zabawa z nimi upiększa sny naszych małych Rybek i sprawia, że są napompowane pudrowymi marzeniami.
pompony – slubny bazaar
body „Rybunia tatunia” – 5,10,15
To jak? Kto przygarnie pompki?
Piszcie w komentarzach poniżej swoje pomysły na ich wykorzystanie, a jutro (6 lutego) około południa wybiorę osobę, której podarujemy zestaw 6-ściu różowych, napompowanych kuleczek ;)
Mogą posłużyć jako dekoracja pokoju dziecięcego (jak tak, to gdzie?); element sesji zdjęciowej (jakiej?); możemy je rozciąć i gdzieś przyszyć. Opcji jest wiele ;)